Jacek Poremba "13" [recenzja] Maciej Zieliński
Jacek Poremba
|
Format: 31x24 cm, Oprawa: twarda, Stron: 196, Cena: 199 zł |
Publikuje w wielu magazynach, a przed jego obiektywem stawali wszyscy wielcy z rodzimej sceny artystycznej: aktorzy, muzycy, pisarze, ale także dziennikarze i politycy. Na sesjach zawsze ma ze sobą czarną płachtę, której używa jako tła - tak powstają jego ulubione portrety. Marek Edelman zgodził się tylko na cztery zdjęcia, a potem pozwolił zrobić jeszcze tylko dwa. I to właśnie te dwa ukazały się w "Le Monde". Jak mówi, jednej zasady nigdy nie łamie - nie łamie modela. Pozwala mu być.
Wkładu Poremby w polski portret artystyczny nikt chyba nie śmie dziś kwestionować. W 2011 r. otrzymał nominację do nagrody "Lwa rycerskości" tygodnika "Wprost". "Za przenikliwość obiektywu i wewnętrzny spokój, którym otula fotografowane przez siebie osoby" - przeczytamy w uzasadnieniu jury konkursu.2013-07-31
Publikacja robi wrażenie. Perfekcyjnie przygotowaną, imponujących rozmiarów książkę oprawiono sztywną, transparentną obwolutą, która dodaje publikacji smaku. Zaglądając dalej, na ponad 200 stronach o znacznej gramaturze znajdziemy najznakomitsze prace z przepastnego archiwum artysty. Prace zarówno komercyjne, jak i te bardzo prywatne, te najważniejsze w dorobku, jak i te, do których Poremba zdradza największy sentyment. Cała publikacja skupiona jest oczywiście wokół portretu, ale na kartach albumu oddech od charakterystycznych twarzy dają subiektywne pejzaże oraz ważne detale - elementy kreacji i przedmioty, które towarzyszą mu w codziennej pracy. Ten zbiór ukazuje też znakomity warsztat artysty. Mimo dużej różnorodności stosowanych technik, zawsze odnajdujemy charakterystyczny pierwiastek i wspólny mianownik, od razu pozwalający odgadnąć autora.
To świetna publikacja, od której trudno się oderwać, wielokrotnie kartkujemy ją z ogromną przyjemnością. Z czystym sumieniem możemy powiedzieć, że album "13" wart jest każdej ze 199 złotówek, które trzeba za niego zapłacić.