Canon G7 X - kieszonkowy kompakt z dużą matrycą Maciej Zieliński
Ten niewielki kompakt, to zdecydowanie jedno z większych zaskoczeń tegorocznej Photokiny. Canon niespodziewanie wprowadził nową linię do rodziny zaawansowanych kompaktów z serii PowerShot G, skupiając się tym razem na niewielkich wymiarach i wadze. Model G7 X wydaje się też być odpowiedzią na sukces serii RX100 Sony - G7 X jest równie mały i oferuje bardzo zbliżone parametry.
Specyfikacja wygląda bardzo obiecująco: 1-calowy, 20-milionowy sensor typu BSI obsługiwany przez procesor DIGIC 6 (z technologią iSAPS), pracuje w szerokim zakresie czułości ISO 100-12800 i umożliwia rejestrowanie do 6,5 kl./s. Za ustawianie ostrości odpowiada 31-polowy system AF. Minimalny czas migawki to 1/2000 s, dlatego w układzie optycznym zastosowano neutralny filtr szary. Inaczej korzystanie z szeroko otwartej przysłony w dobrym świetle nie byłoby możliwe.
Jasna optyka (f/1,8 – f/2) to jeden z głównych atutów aparatu. Stabilizowany (do 3 EV) obiektyw oferuje bardzo uniwersalny zakres ogniskowych od naprawdę szerokiego kąta 24 mm do średniego zbliżenia 100 mm (dla klatki filmu 35 mm). W konstrukcji zastosowano 11 elementów ustawionych w 9 grupach oraz 9-listkową przysłonę, która ma gwarantować ładne oddanie nieostrości.
Do kadrowania służy 3-calowy, dotykowy, i odchylany ekran LCD o bardzo dobrej rozdzielczości 1,04 Mp. Wygodę obsługi gwarantuje też programowalny przedni pierścień, który pracuje z wyraźnie wyczuwalnym skokiem. Aparat adresowany jest do wymagających użytkowników, dlatego nie mogło zabraknąć pokrętła PASM oraz możliwości rejestracji w formacie RAW.
Wśród ciekawych funkcji warto wymienić wbudowane moduły GPS, Wi-Fi z NFC, oraz filmy Full HD 60p. Cena aparatu nie jest jeszcze znana, ale producent już zapowiada, że będzie ona konkurencyjna względem kompaktów Sony.