Marcin Stawiarz - mistrz miejskiego pejzażu Maciej Zieliński
Jeśli dobrze pamiętam, a śledzę twoją karierę już od dobrych kilku lat, nie zawsze zajmowałeś się architekturą. Co sprawiło, że skupiłeś się właśnie na tym rodzaju krajobrazu? Co było przełomem?
Faktycznie, fotografowaniem pejzażu miejskiego zająłem się na poważnie w 2007 r., po przeprowadzce do Wielkiej Brytanii. Już wtedy miałem na koncie zdjęcia z niemal każdej zachodnio-europejskiej stolicy, jednak dopiero tam poczułem, że potrzebuję czegoś innego, czegoś bardziej orientalnego i świeżego. W tym czasie rodziła się we mnie fascynacja drapaczami chmur.
Codziennie obserwuję rozwój ponad 160 różnych budynków w takich krajach jak Chiny, Emiraty, Korea czy Malezja. Część z nich już sfotografowałem, inne czekają na swoją kolej. To niesamowite uczucie odwiedzać miejsca, których rozbudowę podglądałem przez kilka lat, być świadkiem tego gigantycznego rozrostu, widzieć, jak z roku na rok zmienia się cały krajobraz, gdy nowe zastępuje stare, i mieć szansę uwiecznić te obrazy, zanim całkowicie przejdą do historii.
Dlaczego z definicji odrzucasz kolor? B&W podkreśla kształt i formę, ale gra kolorów potrafi być równie efektowna.
Wielki wpływ na to co teraz robię miało moje spotkanie z Marianem Schmidtem, dyrektorem Warszawskiej Szkoły Fotograficznej w 2006 r. To dzięki niemu spojrzałem na fotografię z całkiem innej perspektywy, to on przedstawił mi prace wielu klasyków fotografii czarno-białej, które jeszcze bardziej pogłębiły moje fascynacje. Oglądaliśmy wspólnie albumy i wtedy zacząłem odkrywać całkiem nowy świat, to było coś magicznego i przełomowego dla mnie.
Nie kusiło Cię nigdy, by zagrać barwą?
Oczywiście, jestem pełen podziwu dla fotografów takich, jak Burtynsky czy Kander i sposobu, w jaki go używają – to bardzo trudna sztuka. Ale ja szukam innych doznań, czerń i biel pozwala mi osiągnąć bardziej minimalistyczną i graficzną formę, a to całkowicie zmienia odbiór obrazu.
ponad 160 różnych budynków
w takich krajach, jak Chiny,
Emiraty, Korea czy Malezja.
Część z nich już sfotografowałem,
inne czekają na swoją
kolej
Na Twoich zdjęciach zazwyczaj nie ma człowieka, co najwyżej ślady jego obecności. To celowy zabieg?
Staram się tak uchwycić daną scenę, aby nie było w niej zbędnych elementów. Są kadry, w których tłum przechodniów doskonale współgra z całym otoczeniem, są też takie, w których uwiecznienie przypadkowych ludzi wprowadza chaos, zaburza kompozycję i odciąga uwagę. Człowiek nigdy nie był dla mnie główny tematem, jednak stanowi bardzo ważne dopełnienie i jest wielkim wyzwaniem.
Jaka jest Twoja ulubiona pora fotografowania? Podobno najlepsze efekty można uzyskać wcześnie rano, gdy miasto jest wyludnione i zaraz po zachodzie słońca, gdy niebo nie jest jeszcze zupełnie ciemne.
Uwielbiam fotografować tuż przed zachodem słońca, to najlepsza pora na uzyskanie idealnej ekspozycji. Jednak najczęściej to warunki atmosferyczne decydują o tym, czy wyciągam aparat, czy nie. Swoje podróże planuję tak, aby w miejscu do którego jadę, była jak największa szansa na zachmurzenie. Idealnym okresem w Europie jest zazwyczaj późna jesień i wczesna wiosna, natomiast w Azji to początek i koniec pory deszczowej.
Foto
|
Wskazówki MarcinaFotografując w plenerze, zawsze używaj filtrów szarych połówkowych. Pomoże to zbalansować bardzo kontrastowe sceny i zapobiegnie przepaleniu nieba lub niedoświetleniu pierwszego planu.Unikaj fotografowania w pełnym słońcu. Cierpliwie czekaj na odpowiednie światło, porę dnia lub porę roku, to jedyny skuteczny sposób, aby zdjęcia nie wyglądały, jak z wyjazdu wakacyjnego. Używaj statywu, to pozwoli nie tylko wydłużyć czas naświetlania, ale również skupić się na kadrze, precyzyjnie go komponować. |
Jak dobierasz lokalizację? Chętnie fotografujesz z wysokiego punktu, ale nie jest to regułą. Jak szukasz kadru, mocnej kompozycji?
Można to podzielić na dwa etapy. W pierwszym - po prostu zwiedzam miasto, nie używam środków komunikacji miejskiej, tak aby niczego nie przeoczyć i dokładnie zbadać teren. Sporo spaceruję, szukam miejsc, z których mógłbym zrobić zdjęcia, są to zarówno budynki mieszkalne, jak i biurowce, restauracje hotelowe, czy publiczne punkty obserwacyjne. Gdy takie miejsce znajdę, pozostaje cierpliwie czekać na odpowiednie światło i wtedy przechodzimy do fazy drugiej czyli fotografowania. Najczęściej jednak wracam w takie miejsce kilka razy, zarówno w dzień, jak i w nocy, dzięki czemu odczuwam komfort, że dane zdjęcie będzie spełniać moje wymagania i jednocześnie będzie współgrać z całą resztą serii.
Od pewnego momentu kadrujesz tylko w kwadracie, formacie rzadko stosowanym w fotografii architektury. Dlaczego?
To format, który nie poddaje się regule trójpodziału, pozwala doskonale zbalansować całą kompozycję i skupić wzrok widza.
A jak panujesz nad geometrią? Stosujesz obiektywy typu tilt-shift, czy korygujesz zniekształcenia w PS?
Zapanowanie nad geometrią to trudna sztuka, tym trudniejsza, im obiekty, które mamy zamiar fotografować, są wyższe. Mam na to dwa sposoby - albo się od nich oddalić, albo znaleźć miejsce na tyle wysokie, aby zachować odpowiednią perspektywę.
W torbie fotografa |
Korzystam z Canona EOS 5D Mark II i Hasselblada 503cw z obiektywami Canon 17–40 mm f/4L, Canon 28–70 mm f/2,8L i Hasselblad Distagon 40 mm f/4. Najczęściej używam ogniskowej ok. 20 mm. Zawsze mam też ze sobą statyw Manfrotto 055PROB, wężyk spustowy i wiele filtrów: Hoya ND400, B+W ND1000, Heliopan ND 3.0, Hoya IR72, a także liczne filtry szare-połówkowe firmy HiTech. |
Sprzęt jest ważny?
Ważne jest, żeby sprzęt nie był ograniczeniem i nie utrudniał robienia zdjęć. Nierzadko spotykam fotografów, którzy próbują robić zdjęcia nocne bez statywu czy wężyka spustowego, co jest sporym wyzwaniem i najczęściej kończy się klęską. Często też jestem pytany o te "szybki", które mam na obiektywie, które sprawiają, że fotografowana scena posiada znacznie większą rozpiętość tonalną, dlatego przy każdej możliwej okazji polecam stosowanie filtrów szarych połówkowych.
Jakie masz plany na przyszłość?
Mam w planach kolejne albumy, dlatego zatoczę koło i zacznę odwiedzać miejsca, w których już byłem, aby uzupełnić materiał pod przyszłe wydawnictwa.