Lisie przygody - Iza Łysoń opowiada o nowej sesji Jan Wodziński
Iza Łysoń jest fotografem specjalizującym się w fotografowaniu zwierząt, w szczególności psów. O twórczości Izy pisaliśmy już w zeszłym roku - teraz mieliśmy przyjemność porozmawiać z nią o nowej, "lisiej" sesji. Poznajcie historię zdjęć Freyi!
Co skłoniło Cię do zrobienia zdjęć lisowi? Była to Twoja inicjatywa?
Pomysł na sesję z lisem pojawił się dość dawno, a realne kształty mógł przybrać dzięki dziewczynie, która po zobaczeniu moich prac w internecie zamarzyła o ujęciach, których głównym bohaterem byłby jej rudy lis o imieniu Freya. Przejechałam pół Polski, aby ją sfotografować, ale dla takich ujęć warto było to zrobić!
Skąd wzięła się Freya? Jak to się stało, że znalazła się u swojej właścicielki?
Właścicielka lisa jest miłośniczką zwierząt, ale najbardziej marzyła jej się praca z tymi dzikimi. Przez kilka lat zbierała informacje na temat szkolenia i życia z lisem. 1,5 roku temu zdecydowała się na kupno Freyi. która pochodzi z hodowli (choć z perspektywy czasu okazało się, że była to pseudohodowla - nie mogła zobaczyć rodziców, nie wie nawet skąd pochodzili).
Czy fotografowanie lisa różni się od fotografowania psa?
Podczas sesji żartowaliśmy, że lis zachowuje się w połowie jak pies, a w drugiej połowie jak kot. Chodzi swoimi ścieżkami i nie reaguje na swoje imię. Nie ma też szans na to, żeby się położył, co nieco zmniejsza różnorodność kadrów. Poza tym fotografuje się go tak jak psa, ale trzeba działać dużo szybciej, gdyż lis nie przywykł do tego, żeby zastygać w bezruchu.
W jaki sposób udało zachęcić się Freyę do współpracy?
Spora część sesji polegała na podglądaniu lisa, który zajęty był swoimi lisimi sprawami. Tak udało mi się uchwycić Freyę polującą na motyla. Oprócz tego zachęcona jedzeniem potrafi wykonać parę sztuczek. Smakołyki najbardziej atrakcyjne były z moich rąk, więc wykonując ujęcia z bliska sama mogłam ustawić Freyę machając jedzeniem nad obiektywem. Żeby zrobić zdjęcie lisa skaczącego nad kępką wrzosów przywiązaliśmy sznurówką do kija chusteczkę, na którą polował lis. Bardzo podobała jej się ta zabawa, dzięki czemu udało się wykonać ciekawy kadr.
Jakim sprzętem wykonywałaś zdjęcia podczas tej sesji?
Użyłam Nikona D610 z obiektywami Sigma 85 mm f/1,4 EX DG HSM i Sigma A 35 mm f/1,4 DG HSM. Udało mi się również wykonać kilka ujęć rybim okiem Sigma 15 mm f/2.8 EX DG Fisheye. Fotografowałam w świetle zastanym, podczas zachodu i tuż po wschodzie słońca.
Masz może jakieś rady dla osób interesujących się fotografowaniem zwierząt?
Fotografując zwierzęta przede wszystkim trzeba uzbroić się w cierpliwość. Nie zawsze nasz model będzie robił to, co akurat sobie wymyśliliśmy. Trzeba to po prostu zaakceptować, zamiast stresować się czy denerwować, bo nasz model to odczuje i nie będzie chciał z nami współpracować. Nie można też zwierzęcia do niczego zmuszać. Oprócz tego warto kucnąć lub położyć się na ziemi, tak, żeby aparat był na wysokości oczu fotografowanego zwierzaka. Nie jest to jednak jedyna słuszna perspektywa, zdjęcia wykonane od góry również mogą być ciekawe.
Dziękuję za rozmowę.
Prace Izy możecie obejrzeć na jej profilu na 500px, fanpage'u na Facebooku a także na blogu.