Japonia na co dzień w obiektywie Takashi Yasui Antoni Żółciak
Fotografią na poważnie zainteresował się pięć lat temu, tuż po narodzinach siostrzenicy. Wtedy właśnie Takashi Yasui zaczął dokumentować rozmaite imprezy rodzinne, z czasem odkrywając, że sprawia mu to niekłamaną przyjemność. Zdjęcia publikował od samego początku na osobistym blogu.
Mimo dość późnego debiutu, 35-latek zaskakuje świeżością. Technicznie proste kadry wciągają widza swoimi subtelnymi kontrastami i niecodzienną perspektywą, jaką ma do zaoferowania japoński fotograf. Jego wyczucie sprawdza się nie tylko podczas reportażu z udziałem ludzi (czy to jednostek, czy grup), ale i wtedy, gdy koncentruje się głównie na formach geometrycznych. W każdym kadrze Yasui opiera się na świetnie prowadzonej kompozycji. To, z kolei, w połączeniu z niecodzienną dla nas scenerią, generuje wyjątkowo intrygujący klimat.
"Kilka lat temu zainstalowałem na iPhone'ie Instagrama i zacząłem śledzić fotografów z całego świata, w tym wielu twórców japońskich. Zacząłem uczyć się o tajnikach tej sztuki - jak kadrować, kiedy zwalniać migawkę, w jaki sposób edytować zdjęcia z Lightroomem", wspomina Yasui. "Dowiedziałem się ponadto, jak wygląda proces szukania odpowiedniej miejscówki do przeprowadzenia sesji, czym jest perspektywa… I tak dalej. W tej chwili fotografia stała się dla mnie nieskrywaną przyjemnością i pasją", dodaje.
Wszystkie zdjęcia Takashi wykonuje Fujifilmem X-T10 bądź X-M1, korzystając z obiektywów XF 14 mm f/2,8R oraz XF 35 mm f/1,4R. "Nigdy nie miałem lustrzanki, ale i tak nie czułbym się komfortowo z dużym aparatem", odpowiada, gdy pytamy go o zalety bezlusterkowca nad tradycyjnym sprzętem.
Zobacz więcej zdjęć z Japonii
Wszystkie zdjęcia Takashi prezentuje w swoim portfolio. Warto też zaglądać na jego Facebooka i Instagrama.
Zdjęcia publikujemy za zgodą autora.