Gender, czyli o tym, jak jeden model służył za dwóch Antoni Żółciak
Powyższy obrazek przedstawia partnera Levine’a, który po lewej widoczny jest jako kobieta w stanie błogosławionym, po prawej - jako odpowiedzialny, oczekujący narodzin ojciec. "Przez zamieszczanie tego samego ciała na jednym kadrze, ale w dwóch różnych rolach, zwracam uwagę na pewną płynność płci. Staram się też wyzywać zamysł samej jej autentyczności", tłumaczy autor.
Powód realizacji tej sesji jest jeden - ideowy. JJ Levine usiłuje przekonać odbiorców, że płeć można zmienić - nawet mimo tego, ze same obrazy nie są do końca autentyczne przez wzgląd na cyfrową obróbkę i fotomontaż. Kluczem jest tu temat, który pokazuje, że niezależnie od cech biologicznych, model jest w stanie pełnić rolę i damską, i męską, w wystarczająco przekonującym stopniu. Tym samym, fotograf przesuwa nieco granicę tego, co ogół społeczeństwa może postrzegać za normalne.
Sam Levine jest transseksualistą. Przyznaje się do tego otwarcie, głośno mówiąc o swoich uczuciach i przemyśleniach, znajdując upust emocji właśnie w fotografii kreacyjnej. Do sesji angażuje wyłącznie osoby z własnego środowiska. Pozwala to na osiągnięcie obopólnego spokoju i komfortu w trakcie kolejnych prób, kolejnych kadrów.
Szersze portfolio JJ Levine'a znajdziecie na jego stronie www.jjlevine.ca.