Marsel van Oosten - zawód: fotograf dzikiej przyrody
PROfil |
Marsel van Oosten
|
Każdy, kto uważa, że stracił już swoją szansę na wielką karierę, bo nie zaczął przygody z fotografią wystarczająco wcześnie, powinien przeczytać ten artykuł. Marsel van Oosten przez wiele lat pracował w branży reklamowej jako dyrektor artystyczny w jednej z dużych agencji. Fotografią zainteresował się przypadkiem, gdyż musiał współpracować z fotografami przy okazji różnych projektów.
"To zabawne, gdy wybierałem się na Akademię Sztuk Pięknych, celowo nie wybrałem fotografii jako głównego przedmiotu", tłumaczy nam. "W tamtym czasie nauka fotografii sprowadzała się do tego, jak wywołać swoje czarno-białe zdjęcia. Perspektywa spędzenia tysięcy godzin w ciemni, w oparach paskudnych chemikaliów w ogóle do mnie nie przemawiała".
Marsel van Oosten, współpracując ze światowej sławy fotografami wiele dowiedział się o panowaniu nad światłem i kompozycją, nauczył się dobrej selekcji zdjęć i postprodukcji.
"Im więcej obcowałem z fotografią, tym bardziej mnie wciągała. Ale wiedza o tym, co czyni fotografię dobrą, nie oznacza, że samodzielnie będziemy umieli już taką wykonać. Ja byłem zazwyczaj bardzo rozczarowany swoimi zdjęciami, które robiłem w czasie wakacji - wiedziałem czego chcę, ale nie wiedziałem, jak to osiągnąć.
Właśnie dlatego zacząłem kupować magazyny fotograficzne i próbowałem się z nich jak najwięcej nauczyć. W tym samym czasie zacząłem odwiedzać różne portale internetowe, gdzie mogłem zamieszczać swoje zdjęcia i czytać opinie na ich temat. W ten sposób nauczyłem się podstaw, potem, uczyłem się już metodą prób i błędów - eksperymentowanie to klucz do postępu".
"Kameleon chwytający chrząszcza na pustyni w Namibii. Do zdjęcia użyłem obiektywu macro 90 mm i przysłony f/8".
Prostota
Po 15 latach w branży reklamowej, pewnego dnia Marsel zdecydował, że ma już dosyć długich godzin spędzonych w biurze, pracy po nocach, krótkich terminów i ciągłej walki z klientami o swoje kreatywne pomysły.
"Fotografia ze zwykłego hobby zmieniła się w coś poważniejszego. Wygrałem kilka prestiżowych konkursów fotograficznych i siedem lat temu zdecydowałem się przejść na zawodowstwo".
Marsel od zawsze interesował się dziką przyrodą, dlatego stanowi ona główny motyw jego projektów. Przyznaje, że na początku nie było mu łatwo.
"Z komercyjnego punktu widzenia fotografowanie dzikiej natury to najgorsza działka, jaką można wybrać. Problem polega na tym, że obiekty się nie zmieniają. Każde piękne zdjęcie lwa, wykonane 20 lat temu, może być wykorzystane także dzisiaj. W dobie technologii cyfrowej mamy szybki dostęp do setek tysięcy zdjęć dzikich zwierząt".
"Zdjęcie zrobiłem po ulewie, prezentuje bijatykę małych niedźwiedzi brunatnych. Korzystałem z obiektywu 600 mm i przysłony f/4".
Pierwszym poważnym zleceniem były zdjęcia do książeczki o romantycznym safari w Afryce. To otworzyło mu drzwi. Kolejnym przełomem było opublikowanie przez "National Geographic" jego zdjęcia słonia w Victoria Falls.
Marselowi ulżyło, gdy porzucił na dobre karierę w branży reklamowej, ale jak wspomina, umiejętności, jakie tam zdobył, ułatwiają mu pracę również w branży fotograficznej. "W pewnym sensie nadal myślę i pracuję jak dyrektor artystyczny. By sprzedać swój produkt, muszę znać rynek i śledzić ofertę konkurencji. Muszę zastanawiać się nad tym, co zrobić, by ludzie mnie zauważyli, jak zaprezentować coś inaczej. Jednak zawsze przyświeca mi główna myśl, by wszystko było jasne i proste".
"Małe stado gazel biegnie przez zbocze gigantycznej wydmy usypanej z czerwonego piasku w Parku Narodowym Namib-Naukluft. Te wydmy są prawdopodobnie najwyższe na świecie".
Akceptacja niepewności
Ważne jest, by dobrze wiedzieć, co już było. "Z jednej strony daje mi to szansę na poznanie różnych możliwości, z drugiej pokazuje, jak fotografować, by nie powielać tych samych pomysłów.
Trudno w fotografii dzikiej przyrody zrobić coś inaczej, głównie z tego powodu, że nie mamy prawie żadnego wpływu na naszych modeli. Zawsze możemy sobie jednak pomóc w pewnym stopniu.
Moje zdjęcie małp w zaśnieżonej Japonii to przykład kreatywnego podejścia w fotografowaniu tych bardzo często i mocno już obfotografowanych zwierząt. Nastrój podkreśliłem błyskiem lampy, dzięki temu jest ono wyjątkowe".
"Zdjęcie przy wodopoju zrobiłem o zachodzie słońca. Użyłem obiektywu 28-70 mm, przysłony f/5,6".
Nie ma żadnej recepty na dobre zdjęcie dzikich zwierząt. Marsel podkreśla, że jeżeli uda Wam się uchwycić ciekawie zwierzę, jakieś jego wyjątkowe zachowanie, a wszystko to w dobrym świetle, przy zrównoważonej ekspozycji, to już macie wszystko.
Marsel van Oosten radziJak być lepszym fotografem |
|
|
|
"Problem polega na tym, że aby być świadkiem jakiegoś wyjątkowego zachowania, trzeba mieć po prostu szczęście lub spędzić z określonym gatunkiem naprawdę dużo czasu. To dlatego większość zdjęć dzikich zwierząt prezentuje pospolite zachowania, ale uchwycone w idealnym świetle. Problem w tym, że wszystkie wyglądają prawie tak samo".
Ze względu na niepewność sesji, Marsel van Oosten stara się kontrolować wszystkie pozostałe elementy.
"Zdecydowanie więcej czasu niż sama wyprawa zajmuje mi planowanie podróży. Klimat, geologia, roślinność, warunki pogodowe, transport, nocleg, czas wschodu i zachodu słońca oraz księżyca, przypływy i odpływy, zwyczaje określonych zwierząt, przy planowaniu trzeba wziąć to wszystko pod uwagę. Gdy już dotrę na miejsce, wolę być w pełni przygotowany na to, co mnie tam czeka, chcę się zająć fotografowaniem, a nie czymś, co mogłem spokojnie załatwić przed wyjazdem. Dużo czasu można oszczędzić, mając przy sobie przewodnika, ale gdy chcę zrobić też zdjęcia krajobrazów, wolę przygotować się samodzielnie i w pojedynkę ruszyć w teren".
"Zdjęcie zrobiłem w parku dla dzikich zwierząt, użyłem obiektywu 600 mm i przysłony f/6,3"
Cyfryzacja podnosi poprzeczkę
Jako fotograf pracujący już wyłącznie cyfrą, Marsel potrafi wymienić wiele zalet, jakie nowe technologie wprowadziły do fotografii przyrodniczej. "Ogromną zaletą i zarazem szansą jest możliwość korzystania z wysokich wartości ISO. Większość fotografów przyrody robi zdjęcia w czasie tzw. złotych godzin, gdy światło jest miękkie i ciepłe. Oznacza to także dłuższy czas otwarcia migawki, co przy fotografowaniu poruszających się obiektów raczej nie jest mile widziane.
Możliwość zamrożenia akcji, nawet w słabo oświetlonych miejscach, jest ogromnym ułatwieniem, nawet jeżeli dzieje się to po części kosztem jakości.
"Nie trzeba jechać aż do Afryki, by robić piękne zdjęcia dzikich zwierząt. To zdjęcie zrobiłem w największym na świecie ogrodzie zoologicznym w Hiszpanii. Korzystałem wtedy z obiektywu 70-200 mm z przysłoną f/5,6".
Co więcej, wydaje mi się, że jakość zdjęć przyrodniczych pod względem technicznym znacznie wzrosła, obraz jest czystszy i bardziej wyraźny. Dziś zdecydowanie więcej ludzi fotografuje, komentują nawzajem swoje zdjęcia, mają lustrzanki, obiektywy, lepsze programy do obróbki i niestety zdecydowanie niższe stawki niż powiedzmy 10 lat temu".
W torbie fotografa |
Marsel van Oosten korzysta z Nikona D3 oraz następujących obiektywów: Nikon AF-S 17-35 mm f/2,8D IF-ED, 24-70 mm f/2,8G ED, VR 70-200 mm f/2,8G IF-ED, VR 200-400 mm f/4G IF-ED 600 mm f/4G ED VR a także Tamrona 90 mm f/2,8 macro, statywu Gitzo GT3530LSV oraz zestawu filtrów polaryzacyjnych i gradacyjnych Singh-Ray ND. |
Marsel podkreśla, że stara się jak najbardziej ograniczyć pracę w Photoshopie, ale wie, że jest to dziś już część warsztatu każdego fotografa, szczególnie jeżeli chodzi o perfekcyjne wykończenie - te drobne szczególiki potrafią zrobić naprawdę dużą różnicę.
"Większość podstawowych operacji wykonuję w programie Nikon Capture NX2. Następnie eksportuję zdjęcie do Photoshopa, gdzie pozbywam się szumu i plamek oraz różnych artefaktów. Potem już tylko dopieszczam zdjęcie, poprawiając za pomocą warstw dopasowania jego kolory i kontrast".
Tło stanowi klucz
Marsel prowadzi także warsztaty fotograficzne i dobrze wie, jakie błędy najczęściej popełniają początkujący fotoamatorzy.
"Przeważnie problemem jest nieprzykładanie należytej wagi do tła. Wielu uczestników naszych warsztatów jest tak przerażonych widokiem dzikiego zwierzęcia, że całą swą uwagę koncentruje tylko na nim, i często zapomina spojrzeć, co znajduje się w tle. W fotografii dzikich zwierząt tło jest równie ważne, jak pierwszy plan, jeżeli tło nie jest dobre, zazwyczaj w ogóle nie przymierzam się do zrobienia zdjęcia".
Mówiąc o nadchodzących projektach, Marsel przekonuje, że wolałby przez dłuższy czas skupić się na konkretnym gatunku. "Chętnie wybieram najodleglejsze zakątki świata, lubię eksplorować te najbardziej odcięte od cywilizacji. Miałem już okazję pracować na Saharze, w Czadzie i w Libii, odwiedziłem miejsca, w których było przede mną bardzo niewielu ludzi. Czasem nie był tam wcześniej jeszcze nikt. Na naszej planecie jest już bardzo mało naprawdę dzikich miejsc, ale na mojej liście jest ich jeszcze co najmniej kilka".
"Większość ludzi sądzi, że to fotomontaż, ale to nieprawda. Pustynia upomina się o swoje tereny, odbiera swoje ziemie starej wioski górniczej, tworząc przy tym surrealistyczny krajobraz. Zdjęcie wykonałem obiektywem 12-24 mm z przysłoną f/16".