W krainie lodu i ognia - wywiad z Sigurðurem Stefnissonem Olga Drenda
Sigurður Stefnisson fotografuje zorze polarne, erupcje wulkanów, ale także naturę Islandii, szczególnie ptaki. Jedno ze zdjęć Sigurðura, przedstawiające wybuch wulkanu Hekla, zostało uznane przez "National Geographic" za jedno ze stu najlepszych zdjęć, jakie trafiły na ich łamy.
Jak rozwinęła się w Tobie pasja do fotografowania?
Interesowałem się fotografią, od kiedy tylko sięgam pamięcią. Kiedy miałem 13 lat, wywoływałem zdjęcia - jeszcze czarno-białe - w pralni w domu moich rodziców. W 1986 roku uruchomiłem niewielkie laboratorium, a potem większą firmę. Prowadziłem biznes aż do 2007 roku. Wtedy postanowiłem, że chciałbym robić w życiu coś ciekawszego - zostałem kierowcą i przewodnikiem wycieczek samochodami z napędem 4x4. Teraz fotografuję dla przyjemności, na pół etatu.
Jak wygląda Twoje typowe zlecenie?
Zdjęcia sprzedaję głównie magazynom, wydawcom książek i agencjom reklamowym. Fotografuję najczęściej zorze polarne, wulkany i ptaki. W 2001 roku "National Geographic" uznał moje zdjęcie za jedno ze stu najlepszych, jakie opublikowali. Zrobiłem je w 1991 roku, podczas erupcji wulkanu Hekla. Do dziś najbardziej lubię fotografować wulkany, chociaż chyba jestem bardziej znany ze zdjęć zórz.
W torbie fotografa |
Nikon D800E z obiektywami Nikkor 17-35 mm f/2,8 D IF ED; 24-120 mm f/4G ED VR i 80-400 mm f/4,5-5,6G ED VR. Wcześniej również średnioformatowe Pentax 67 i 645. |
Co poradziłbyś mi, gdybym chciała rozpocząć przygodę z fotografowaniem zorzy? Jak powinnam się przygotować?
Będzie Ci potrzebny dobry statyw, kabel wyzwalacza, i oczywiście lustrzanka. Jeżeli chodzi o ustawienia czułości, trzeba będzie poeksperymentować, ale musisz pamiętać, że im wyższe ISO, tym większe szumy. Polecam obiektyw szerokokątny, od 14 do 28 mm (przy matrycy FX). Kiedy fotografuję zorzę, zawsze wybieram ustawienia manualne.
Zazwyczaj czas naświetlania przy czułości ISO 400 i wartości przysłony f/2,8 to od 15 do 40 sekund, ale trzeba pamiętać, że zorze polarne różnią się jasnością. Na wyświetlaczu obraz będzie jaśniejszy, bo oczy przyzwyczajają się do ciemności, więc warto zawsze patrzeć na histogram.
"Czyli Aurora borealis. Zdjęcie zrobiłem jakieś 10 km od Reykjaviku. Zorze zazwyczaj mają zielony kolor, ale gdy wiatr słoneczny jest szczególnie mocny, tak jak tej nocy, mogą się zaczerwienić" (fot. Sigurður Stefnisson).
Z jakiego sprzętu zazwyczaj korzystasz?
Kiedy zaczynałem, pracowałem na filmie 135 mm. W 1991 roku kupiłem średnioformatowego Pentaksa 67, a potem 645. Pierwszą cyfrówkę nabyłem w 2002 roku, a w 2005 całkowicie przeszedłem na fotografię cyfrową. Używam sprzętu Nikona, obecnie najczęściej Nikona D800E z obiektywami 17-35 mm f/2,8, 24-120 mm f/4 i 80-400 mm.
Gdzie i kiedy najlepiej fotografować? Czy mógłbyś polecić jakieś ciekawe miejsca?
Obszar obserwacyjny zorzy polarnej obejmuje całą Islandię, więc właściwie każde miejsce jest dobre. Jedyne, co mógłbym zalecić, to fotografować w odległości co najmniej 10 minut jazdy od zasięgu świateł miasta, żeby uniknąć zanieczyszczenia świetlnego. Najlepiej przyjechać w okresie od września do połowy kwietnia.
Zorze polarne są widoczne przez większość nocy podczas maksimum słonecznego (najbliższe jest prognozowane na ten rok), a podczas minimum słonecznego (ostatnio w latach 2008-2009) szanse na zobaczenie zorzy oceniałbym na 40-50%.
Największe prawdopodobieństwo "złapania" zorzy mamy o godzinie 23 czasu lokalnego. Wydaje mi się, że najczystsze niebo jest w marcu i kwietniu, ale z pogodą na Islandii właściwie nigdy nic nie wiadomo. Poza tym w okolicach równonocy wiosennej i jesiennej szanse, żeby zobaczyć zorzę, są nieco wyższe. Ja sam najbardziej lubię fotografować pod koniec czerwca i na początku lipca. Jest jasno 24 godziny na dobę, a szczególnie w środku nocy, kiedy słońce jest tuż przy linii horyzontu, mamy bardzo miłe światło. Tyle, że niestety wtedy oczywiście nie ma zorzy polarnej.
Czy należy jakoś specjalnie przygotować się na islandzką pogodę?
Klimat na naszej wyspie jest raczej stabilny, a zimy nie są aż takie zimne, więc nie spodziewałbym się specjalnych zaskoczeń. Trzeba tylko uważać z pyłem wulkanicznym - jeżeli zdarzy się, że znajdziesz się pod chmurą pyłu, może być ciężko. Najważniejsze to nie zmieniać obiektywu, nie wolno wtedy tego robić pod żadnym pozorem. Faza Księżyca i śnieg mają duże znaczenie. Jeżeli nie widać Księżyca, a śniegu jest mało, zobaczymy tylko zarysy. Przy pełni pierwszy plan będzie dobrze doświetlony, ale kiedy jednocześnie jest dużo śniegu, może się okazać, że to za dużo. W śnieżne dni wolę pracować wtedy, gdy widoczna jest połowa tarczy Księżyca.
"Ludzie przyglądają się erupcji Fimvorduhals w pobliżu Eyjafjallajokull w 2010 r. – fontanna lawy pojawiła się tuż przed gigantycznym wybuchem, który sparaliżował ruch lotniczy. To zdjęcie, podobnie jak poprzednie, zrobiłem o zmroku. To najlepsza pora do fotografowania wybuchów wulkanów. Ziemia rozgrzała się tak bardzo, że niektórym roztopiły się buty" (fot. Sigurður Stefnisson)
"Zdjęcie, które wykonałem pod koniec wybuchu wulkanu Eyjafjallajokull w 2010 roku. Fotografowałem w odległości ok. 10 km od krateru" (fot. Sigurður Stefnisson).
"Powstały podczas erupcji Fimvorduhals w 2010 r. To jedna z najbardziej niesamowitych rzeczy, jakie widziałem" (fot. Sigurður Stefnisson).
"Gorące źródła błotne (solfatras) w pobliżu jeziora Myvatn. Dzięki swojej szybkości, Nikon D3 dobrze się spisał i uchwycił najciekawszy moment" (fot. Sigurður Stefnisson).
"Unosi się na obszarze geotermalnym w pobliżu gór Kerlingarfjoll. Ziemia ma taki kolor z powodu ryolitowych skał. W tle można zobaczyć jeszcze śnieg z poprzedniej zimy" (fot. Sigurður Stefnisson).
"Zdjęcie zrobiłem w Vatnajökull, przy lodowej lagunie. Jaskinie są dostępne jedynie zimą, na wiosnę rozpadają się i trzeba czekać przez cały rok, aż powstaną nowe. W tym przypadku, z powodu skrajnych różnic w naświetlaniu, użyłem techniki HDR" (fot. Sigurður Stefnisson).