"Blank Space" - czarno-białe przestrzenie Roberta Cybulskiego Jan Wodziński
Robert Cybulski jest dyplomowanym grafikiem i amatorem fotografii. Obecnie jest freelancerem, który ostatnie trzy lata spędził we wrocławskim Centrum Technologii Audiowizualnych na stanowisku grafika i fotografa w dziale marketingu i public relations. Jako fotograf-reportażysta przyglądał się produkcjom filmowym oraz wydarzeniom upowszechniającym kulturę i sztukę. Jako grafik tworzył oraz wspierał pracę przy oprawie wizualnej owych wydarzeń. Określa siebie jako minimalistę zapatrzonego w czystość formy, który nie lubi ogromu i komercyjnego rozmachu a w sztuce poszukuje prawdy, uczuć oraz oryginalności.
Przeczytajcie wywiad, w którym Robert opowiedział nam o swoim projekcie "Blank Space", który zyskał bardzo duże uznanie w kreatywnym środowisku. Zapraszamy!
Skąd wziął się pomysł na projekt? Co chciałeś poprzez niego przekazać?
Pomysł na projekt zrodził się podczas realizacji warsztatów pt. "Generatywne formy audiowizualne", które odbyły się w ramach Night Media Lab 3.0 w Centrum Technologii Audiowizualnych. Uczestnicy mieli okazję stworzyć projekt audiowizualny oparty na animacji generatywnej. Już podczas tworzenia identyfikacji wizualnej tej edycji Night Media Lab - za którą swoją drogą byłem odpowiedzialny - jako temat przewodni wyłonił się "kosmos".
Mimo konkretnej tematyki, każdy z uczestników miał własne pole do kreatywności, ekspresji i wyrazu. Podczas nagrywania własnych materiałów wideo w studio im. Wojciecha Jerzego Hasa to oni decydowali jaki strój założą oraz jak się zaprezentują. Cały efekt jaki udało mi się zaprezentować w "Blank Space" jest obserwacją oraz reportażem ich zachowań przed kamerą, podczas realizacji warsztatów.
Co było inspiracją do zrealizowania Twojego pomysłu?
Tak jak wspomniałem wcześniej - kosmos, natomiast efekt końcowy zdjęć to moje własne poszukiwania formy. Już na etapie realizacji sesji wiedziałem, że postaci ukazane na jednolitym tle są tak wyraziste i mocne, że nic więcej im nie potrzeba - tylko ciszy wokół oraz surowości tła. To tez było moją wewnętrzną inspiracja podczas przygotowywania i obróbki zdjęć. Czysta forma, surowość, realizm czyli wszystko to co jest związane z pionierami kosmosu, z lotem na księżyc. Formy, które są absolutnie bezuczuciowe, statyczne i neutralne, a tak bardzo skupiające ludzką uwagę, ciekawość.
"Blank Space" - skąd ten tytuł?
Wpływ na niego miał głównie charakter przestrzeni w jakiej znalazły się postaci ze zdjęć. Wszechobecna szarość, pustka, indywidualizm, jednym słowem "pusta przestrzeń". Nawiązanie zarówno do kosmosu jako nieskończonej wielkości oraz natury ludzkiej i samotności.
Skąd wziąłeś stroje? Trzeba przyznać, że wyglądają niesamowicie...
Są to kombinezony kosmiczne byłej Wytwórni Filmów Fabularnych we Wrocławiu, która obecnie funkcjonuje jako Centrum Technologii Audiowizualnych. Stroje filmowe grały oryginalnie w "Na Srebrnym Globie" Andrzeja Żuławskiego oraz w "Teście Pilota Pirxa" Marka Piestraka, a obecnie znajdują się w powyższej instytucji i służą najczęściej jako element edukacyjny i artystyczny.
Dlaczego zdecydowałeś się na czerń i biel?
By oddać klimat pustej przestrzeni, skupić się jedynie na człowieku jako jednostce i dogłębnie oraz w sposób analityczny przestudiować go jako formę zamkniętą w próżni. Monochrom oddaje nie tylko bezuczuciowość i surowość postaci, ale również ich samotność i pozwala skupić się odbiorcy tylko na nich samych. Poza tym jestem ogromnym fanem czarno-białych fotografii, które mimo utraty koloru mocniej zapadają w pamięć odbiorcy, odbijają większe piętno na jego wrażliwości.
Dużą inspiracją dla mnie były zdjęcia Ryszarda Lenczewskiego oraz Łukasza Żala do filmu "Ida" oraz zdjęcia Jerzego Wójcika do filmu "Nikt nie woła" z 1960 roku. Obydwa filmy o niezwykle plastycznych i malarskich kadrach, prostota ujęć, minimalizm były jedna z moich inspiracji do postprodukcji własnych zdjęć.
Jak długo ona zajęła?
Postprodukcja trwała tydzień - dla jednych to dużo jak na te kilka zdjęć, dla innych mało. Każde zdjęcie, mimo serii i zachowania kilku spójnych elementów względem siebie, traktowałem jako osobne dzieło, przy którym wyznaczałem formę, plastyczność. Każde z nich, mimo serii musiało oddawać nowy rodzaj odczucia, być mocne w sposób indywidualny. Sama obróbka potoczyła się w Photoshopie. Można powiedzieć, że pomimo dużego nakładu pracy artystycznej, nie ma tutaj fotomontaży, jedynie kadrowanie, delikatny retusz tła oraz lekkie wyciągnięcie bieli i czerni, by zdjęcia nabrały mocniejszego charakteru.
Ostanie pytanie, nieco "hardware'owe" - jakim sprzętem fotografowałeś?
Korzystałem z body Nikon D7100 oraz dwóch obiektywów Sigmy - 24-70 mm f/2,8 EX DG oraz dłuższego teleobiektywu 70-200 mm f/2,8 EX DG. Ponieważ naszą kosmiczną powierzchnię stanowiła obrotowa scena bluescreen, na której na co dzień kręci się efekty specjalne, nasze oświetlenie stanowiły lampy emitujące jasne, dzienne światło umieszczone bezpośrednio nad sceną.
Dziękuję serdecznie za rozmowę.
Więcej prac Roberta możecie zobaczyć na jego profilu na Behance - serdecznie polecamy!