Przenieś się do baśniowego świata ze zdjęciami Anity Anti Antoni Żółciak
PROfil |
Anita Anti
|
M
asz dopiero 26 lat. Jak długo fotografujesz, od czego zaczynałaś? Czy od razu zajmowałaś się fotografią artystyczną?
Nie, absolutnie nie. Zdjęcia robię od sześciu lat, a zaczynałam jak wszyscy. Fotografowałam to, co widziałam dookoła - mojego kota, przyrodę, miasto, w którym mieszkałam. Nad artystycznymi portretami pracuję czwarty rok.
Co skłoniło Cię do podjęcia takiej drogi? Nie wolałaś, na przykład, reportażu albo fotografii krajobrazowej?
Nie umiem udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Sztuka nie jest czymś, co można z góry założyć, zaplanować. To raczej wynika ze mnie samej. Z potrzeby wyrażania swoich uczuć i emocji.
Przeprowadziłaś się niedawno z Ukrainy do Nowego Jorku. Jeśli nie masz nic przeciwko temu pytaniu - czy było to podyktowane dalszym rozwojem artystycznym? Jak bardzo różne dla kariery fotografa są Stany w porównaniu do wschodniej i środkowej Europy?
Tutaj akurat nadarzyła się okazja do przeprowadzki, więc po prostu to zrobiłam i staram się tę szansę wykorzystać. W moim odczuciu Nowy Jork stwarza dużo więcej możliwości, zwłaszcza dla artystów, którzy chcą, by ich zauważono. Problemy, oczywiście, występują - nikt mnie tu na razie nie zna. Muszę budować i dbać o znajomości, szukać ludzi do współpracy, robić to wszystko od nowa.
Gdybym miał zgadywać, powiedziałbym, że fotografujesz średnioformatowym analogiem, ale EXIF pokazuje Nikona D600.
Tak, od dwóch lat używam tego korpusu, choć wcześniej głównym narzędziem był Nikon D90.
Jak udało Ci się osiągnąć tak charakterystyczny bokeh?
Uwielbiam stare, sowieckie obiektywy. Jednym z najczęściej wykorzystywanych jest Helios-77M-4 52 mm f/1,8. To właśnie on odpowiada za ten kołowy efekt, widoczny na części zdjęć. Używam też Nikkorów AF-S 85 mm f/1,8 i 50 mm f/1,8.
Serduszka z powyższego kadru są elementem scenografii, czy też może doklejałaś je w Photoshopie?
I jedno, i drugie. Asystenci rozrzucali "sercowe" konfetti w trakcie sesji, ale te z pierwszego planu pojawiły się już w postprodukcji.
Ostatnie, nieco niestandardowe pytanie. Mówisz po polsku? Na Twoim Facebooku zauważyłem kilka komentarzy w naszym języku.
No właśnie - ludzie piszą komentarze i wiadomości w całym spektrum językowym. Codziennie dostaję na Instagramie i Facebooku zapytania w przeróżnych językach i nie mam pojęcia, dlaczego zakładają, że je wszystkie znam. A mówię tylko w trzech: po rosyjsku, ukraińsku i angielsku.