Portret plażowicza - czy na plaży jesteśmy sobą? Antoni Żółciak
Jak sam zaznacza, dla "Comfort Zone" rzucił rozwijany wówczas projekt. "Tak zainspirowałem się tą tematyką, że musiałem od razu podjąć wyzwanie", mówi. "Wybrałem się na kilka dni nad morze, gdzie - na publicznej plaży - zobaczyłem masę osobliwości". Tadao postanowił skupić się na przedmiotach i sylwetkach, za ich pomocą przedstawiając historie plażowiczów.
"Określone miejsca potrafią wpłynąć na zachowania ludzi. Na co dzień raczej ukrywamy swoje znaki szczególne, dążymy do neutralizowania różnic - zarówno tych fizycznych, jak i psychologicznych. Na plaży zapominamy o wszystkim", zaznacza fotograf. "Jeśli dzieje się tak dlatego, że wszyscy dookoła robią to samo, to chciałbym, by te zasady przeniosły się również do naszej codzienności".
Według autora, moglibyśmy wówczas dostrzec jak bardzo różnymi, interesującymi i pięknymi jednostkami jesteśmy. "Im głębiej kopiesz, tym większe możliwości dostrzeżesz. Im dłużej myślisz - tym więcej masz pytań", dodaje. "Moje ulubione zdjęcie? To z dwiema kobietami. Po wykonaniu kadru byłem przekonany, że tę serię muszę skończyć bez względu na wszystko".
Żadne ze zdjęć w "Comfort Zone" nie było pozowane. Wolność od szarego zgiełku Cern pokazuje za pomocą portretów bez twarzy. Fotografowane osoby nie wiedziały, że będą uwieczniane na kliszy. "W projekcie nie chodzi o empatię czy utożsamianie się widza z postaciami na zdjęciach. Chodzi wyłącznie o detale, drobnostki, pozwalające na poznanie historii każdego z tych ludzi".
Ale "Comfort Zone" nie jest tylko kwestią artyzmu - to również pewne wyzwanie techniczne. By wyeliminować z kadru cienie i, co istotne, nie obudzić śpiących modeli, Cern wykorzystał długi wysięgnik, którego "baza" znajdowała się na ramionach Litwina, a na którego końcu zainstalowany został aparat fotograficzny. "Usiłowałem uniknąć konfrontacji z portretowanymi, choć czasem i tak musiałem się tłumaczyć", dodaje. "Przebąkiwałem wtedy coś o zdjęciach natury".
Tadao zaczynał karierę zawodową jako architekt. "W pewnym momencie musiałem spróbować czegoś nowego. Zacząłem od zdjęć ślubnych", mówi redakcji Roads and Kingdoms. "Po pierwszym zleceniu okazało się, że będę miał zajęte całe lato. Kilka miesięcy później otworzyłem więc własne studio i rozpocząłem działalność komercyjną - a początkowo nie myślałem nawet o tym, by utrzymywać się z fotografii". Cern podkreśla jednak, że to właśnie projekty osobiste przynoszą mu najwięcej radości. "To kompletna wolność twórcza".
Zobacz więcej zdjęć Tadao Cerna
Wszystkie zdjęcia Cerna znajdziecie w jego portfolio. By śledzić fotografa na bieżąco, warto też zajrzeć na jego Facebooka, do serwisu Behance lub na Instagrama.