Światło błyskowe w plenerze - fotografowanie pod słońce Łukasz Piech
Jak każdy strobista przechodziłem dość burzliwie poszczególne fazy fascynacji błyskiem. Moja przygoda zaczęła się oczywiście od jednej lampy, zgodnie z tym, co Zack Arias lansuje jako filozofię OneLight. Potem przyszedł czas na dokładanie coraz większej ilości źródeł światła, nierzadko jedynie po to, aby przekroczyć kolejny Rubikon, udowodnić sobie i innym, że to jest możliwe. Obecnie coraz częściej jednak wracam do sprawdzonego jednego światła, które pozwala skupić się na temacie sesji i odpowiednim sportretowaniu modela, bez niepotrzebnych fajerwerków. Postanowiłem przeanalizować z Wami cudowne rozmnożenie. Rozmnożenie, którego z łatwością dokonać możecie w każdy pogodny dzień, posiadając nawet tylko jedną systemówkę w kieszeni!
W stronę słońca
Foto
|
Ostrzenie pod słońceZamiast bezskutecznie walczyć z autofocusem, ja na tego typu sesjach zawsze staram się pracować z "DNA Based Focus Assist". Przecież problem całkowicie znika, kiedy między modelem a słońcem stanie asystent, kolega, czy żona, którzy na czas ostrzenia zablokują irytujące promienie słoneczne, utrudniające pracę systemu ostrzenia. |
Zastosowanie pojedynczej lampy nie ogranicza nas do prostych schematów. Posiadając jedno sztuczne źródło światła, mamy ich tak naprawdę dwa, w tym jedno znajdujące się w Ramieniu Oriona galaktyki Drogi Mlecznej, czyli Słońce. Ta niesforna gwiazda może nam niejednokrotnie przeszkadzać w fotograficznych poczynaniach, jednak jeśli podejdziemy do niej z należytym szacunkiem, może stać się naszym największym sprzymierzeńcem.
Przed nami staje jednak dość ambitne zadanie, gdyż sfotografować musimy scenę o ogromnej rozpiętości tonalnej. W normalnych, nie strobistycznych warunkach, musielibyśmy pójść na kompromis - całkowicie przepalić niebo, ustawiając poprawną ekspozycję na modela, bądź przeciwnie - sfotografować poprawnie naświetlony nieboskłon, pozostawiając modela w kompletnym cieniu. Doskonale widać to na zdjęciu przedstawiającym setup. I nie pomogą tu nawet aparaty o nadzwyczajnie dużej rozpiętości tonalnej. W moim przypadku, prezentowaną sesję wykonałem dość starym aparatem średnioformatowym Mamiya ZD, który nawet pomimo swoich ponad 12 EV rozpiętości tonalnej (porównywalnej z filmem 120), nie poradziłby sobie z takimi ekstremami w ekspozycji bez użycia błysku.
Kontrowe światło
Potraktowałem więc temat na poły studyjnie - moim głównym źródłem światła była lampa plenerowa o mocy mniej więcej 300 Ws, którą zaopatrzyłem w parasolkę rozpraszającą i umiejscowiłem bardzo blisko modelki, tuż powyżej jej głowy. Jako kontra, obrysowująca postać od tyłu (tworząc jednocześnie dość ciekawy efekt wizualny), posłużyło mi oczywiście mocno operujące tego upalnego dnia słońce.
Takie ułożenie lampy spowodowało, że uzyskany efekt jest zbliżony do naturalnego światła, tak ułożeniem cieni, jak i charakterystyką. Dla przypomnienia - im większy modyfikator (czy ogólnie źródło światła) relatywnie w stosunku do fotografowanego obiektu, tym światło jest bardziej miękkie i delikatne. Należy jednak pamiętać także o nieubłaganym działaniu prawa odwrotności kwadratów, które mówi, że ilość światła maleje odwrotnie proporcjonalnie do kwadratu odległości. Lampa ustawiona zbyt blisko zwiększy kontrastowość, gdyż różnica jasności pomiędzy np. głową, która znajduje się najbliżej parasolki, a nogami może wynosić nawet kilka EV. Należy zatem kierować się zdrowym rozsądkiem i dobrać wielkość i odległość modyfikatora do konkretnej sytuacji zdjęciowej.
Ustawienia
Foto
|
Flary i odblaskiW fotografiach pod światło nieuchronnie pojawiają się także flary, czyli niekontrolowane odblaski, powstające na powierzchni soczewki obiektywu. Efekt ten można oczywiście w pewnym stopniu zniwelować, stosując osłony przeciwsłoneczne obiektywów, jednak ja podchodzę do sprawy nieco inaczej - skoro obiektyw "flaruje" pod słońce, po co maskować to naturalne zjawisko, które dodaje naszym zdjęciom jeszcze mocniejszy popołudniowy klimat? |
Publikowane zdjęcia robiłem przy ISO 50, które jest natywną czułością aparatu Mamiya ZD. Owszem, może pracować "aż" do ISO 400, jednak wtedy pojawiają się już dość znaczne szumy. Prosta sprawa - ten aparat po prostu lubi dużo światła. W tych warunkach oświetleniowych zastosowałem przysłonę f/2,8 oraz maksymalny w tym aparacie czas synchronizacji błysku - 1/125 sekundy. Gdy znamy już podstawy, nie pozostaje nic innego, jak chwycić dowolną lampę systemową, przenośną, czy choćby najtańszą, zasilaną zwykłymi paluszkami, i wyruszyć na podbój naszej życiodajnej gwiazdy. I zamiast z nią walczyć, umiejętnie wykorzystajmy jej właściwości do osiągnięcia kreatywnych efektów fotograficznych!