W lustrzanym odbiciu - kulisy sesji studyjnej Dawid Markoff
Zdjęcia postanowiłem wykonać w Akademii Fotografii w jednej z sal, w której studenci uczą się obsługi sprzętu do fotografii studyjnej. Czasu miałem niewiele – za chwilę zaczynały się kolejne zajęcia! Do pomocy zaprosiłem dwóch studentów z pierwszego roku. Wybraliśmy lampy oraz modyfikatory (zależało mi na miękkim świetle, więc wybór padł na duże softboksy). Lustra powodują odbicia, więc potrzebowałem dwóch teł – koniecznie tego samego koloru.
Podczas gdy makijażystka malowała modelki, my rozłożyliśmy główne tło. Naprzeciwko niego, lekko pod kątem ustawiliśmy autopole, czyli kolumny rozporowe służące do pracy w pomieszczeniach. Konstrukcja tych kolumn pozwala na zablokowanie ich w położeniu pionowym lub poziomym. Następnie przymocowaliśmy do nich drugie tło. Był to jeden z najważniejszych elementów – w odbiciu lustra nie mogły pojawić się przecież żadne elementy sali. Po rozstawieniu lamp i podłączeniu aparatu do komputera mogłem zacząć fotografować.
Najpierw wykonałem testy, które zawsze pochłaniają trochę czasu. Komputer sprawił, że wszystko można było ustawić o wiele szybciej i wygodniej. Podczas głównych zdjęć, które zawsze są już czystą przyjemnością, przydała się jeszcze jedna rzecz: szmatka i płyn do mycia okien, ponieważ lustra palcowały się niemiłosiernie! Lepiej zadbać o to podczas zdjęć niż męczyć się nad tym w postprodukcji.
Ta szybka sesja pokazała, że można zrealizować fajny pomysł w krótkim czasie przy wykorzystaniu minimalnych nakładów. Kluczowy zazwyczaj jest pomysł. Oczywiście mając cały dzień, dopracowalibyśmy każdy szczegół jeszcze bardziej, a i sama seria liczyłaby zapewne więcej zdjęć, niemniej tuż przed 18.00 i tak byliśmy wszyscy zadowoleni z rezultatu końcowego. Te dwa zdjęcia kosztowały nas 3 godziny pracy!