Olympus OM-D E-M1 [test w DCP] Maciej Zieliński
OM-D E-M1 nie zastępuje modelu E-M5 - to nowa, najwyższa półka w ofercie bezlusterkowców systemu Micro 4/3 Olympusa. Aparat ma być jeszcze szybszy i bardziej ergonomiczny, bo producent mówi wprost, że tym razem liczy również na zawodowych fotografów, którzy mają już dość wielkich i ciężkich lustrzanek. Z wyższej półki jest z pewnością cena, którą w Polsce, dla samego korpusu, ustalono na 6990 zł. Za te pieniądze możemy dziś kupić pełnoklatkowego Canona 6D lub Nikona D600, nie wspominając już o tańszych nawet o 3 tys. zł, zaawansowanych modelach z matrycą APS-C, jak Nikon D7100 czy najnowszy Canon EOS 70D. Czym więc Olympus zamierza nas przekonać do swojego pomysłu na profesjonalną fotografię? Przekonajmy się!





![Olympus OM-D E-M1 [test w DCP]](/i/images/5/9/7/dz03NTA=_src_2597-olympus_OM-D_E-M1_w_lodzie32.jpg)

![Olympus OM-D E-M1 [szybki test]](/i/images/7/5/1/d2FjPTIwMHgxLjU=_src_1751-04.jpg)
![Olympus OM-D E-M1 [zdjęcia testowe]](/i/images/7/5/5/d2FjPTIwMHgxLjU=_src_1755-08.jpg)
















