Leica M10 - szybsza, prostsza i piękniejsza Krzysztof Mularczyk
Zaprezentowany dzisiaj cyfrowy dalmierz Leica M10 to według producenta przełomowa konstrukcja. Nowy model został poważnie odchudzony o 4 mm i teraz ma 33,75 mm grubości. Nowy wygląd to także ograniczone do minimum przyciski. Na tylnej ściance znajduje się jedynie joystick i pokrętło sterujące oraz trzy przyciski: trybu Live View, odtwarzania i menu. Na górze pokrętło czasów ekspozycji i czułości ISO, a z przodu przycisk funkcyjny i przełącznik ramek w wizjerze.
Jest też nowy wizjer, który ma teraz większe powiększenie o wartości 0,73x i większą odległość źrenicy wyjściowej, co ma ułatwić kadrowanie m.in. osobom w okularach.
A co w środku? Pełnoklatkowa matryca ma nadal 24 Mp, ale przeprojektowano w niej mikrosoczewki na fotodiodach, aby lepiej zbierały promienie światła padające pod małymi kątami przy zdjęciach z obiektywami szerokokątnymi i bardzo jasnymi. Nie ma też optycznego filtra dolnoprzepustowego, ani dodatkowego filtra podczerwonego - jego rolę przejęła szklana płytka chroniąca czujnik. Zdjęcia mają mieć więc lepszy kontrast, wyższą rozdzielczość, niższy poziom szumu i wyższy zakres tonalny w stosunku do modelu M (Typ 240).
Zwiększył się także zakres czułości. M10 oferuje wartości od ISO 100 do 50 000. Do 5 kl./s przyspieszył także tryb seryjny wspierany 2-gigabajtowym buforem.
Po raz pierwszy w serii M pojawiła się łączność bezprzewodowa. Aplikacja Leica M-App (tylko na iOS) umożliwia przesyłanie zdjęć RAW na urządzenia mobilne oraz zdalne sterowanie aparatem.
Leica M10 ma wejść do sprzedaży w ciągu najbliższych kilku dni. Będzie dostępna w wersji czarnej i srebrnej. Jej cena ma wynosić 6500 euro.