Nikon D810 [test w DCP] Maciej Zieliński
D800/D800E bez wątpienia był dla Nikona modelem przełomowym, z którym producent wiązał duże nadzieje. Nowa flagowa lustrzanka przesuwała granice rozdzielczości matrycy i możliwości wideo, kusiła zaawansowanymi funkcjami i solidną, uszczelnioną konstrukcją. Użytkownicy narzekali jednak na problemy z autofokusem, drgania powodujące spadek ostrości, odmienną kolorystykę (co komplikowało pracę na dwa korpusy, np. z D700), brak małych RAW-ów, czy przekłamania kolorystyczne ekranu LCD, które miały utrudniać ocenę balansu bieli.
Nikon uznał więc, że nie ma na co czekać i już w 2 lata od premiery D800 (czyli dość szybko w tym segmencie) zaprezentował jego odświeżoną wersję – tym razem jeden korpus z pozbawioną filtru AA, przeprojektowaną matrycą, nowym procesorem EXPEED 4, układem AF z profesjonalnego D4S, natywnym ISO 64, poprawionym mechanizmem migawki, oraz możliwością zapisu 9-milionowych plików sRAW. Czy ta korekta przybliżyła najnowszego Nikona D810 do ideału? Przekonajmy się!