Miłość i przemijanie na zdjęciach Sarkera Proticka Antoni Żółciak
Dziadkowi artysty postawiono jednoznaczną diagnozę - rak. Wtedy właśnie John przeszedł na emeryturę i razem z żoną, Provą, przeniósł się do stolicy Bangladeszu. Chwilę później Sarker Protick rozpoczął swój projekt.
Rodzina zakładała, że mniej czasu ma dziadek fotografa, nie jego babcia. Nagły atak serca zmienił jednak ówczesny stan rzeczy; Prova z dnia na dzień czuła się coraz gorzej. Pod sam koniec była praktycznie sparaliżowana.
Protick, jak większość z nas, utrzymywał ze swoimi dziadkami bardzo bliskie relacje jako młody człowiek. Potem, jak czytamy na łamach "Wired", wyjechał z Bangladeszu - studiować, pracować, rozwijać się. Po powrocie fotografia stała się tym, dzięki czemu mógł odnowić stosunki z niemniejszą intensywnością.
"Każda historia potrzebuje właściwego języka, czy to w literaturze, poezji, czy muzyce. Z fotografią jest tak samo", mówi Protick. "Ten konkretny styl wydał mi się najbardziej trafny. Siedząc na podłodze w mieszkaniu dziadków zobaczyłem w pewnej chwili strugę światła, zlewającą się z białymi drzwiami i białymi ścianami", dodaje. Dlatego właśnie każdy kadr jest niezwykle delikatny, subtelny. Podbita ekspozycja i specyficzna kolorystyka pasowała do nastroju Sarkera i cichej atmosfery panującej w domu.
"What remains" stało się nie tylko pretekstem do ciągłego przebywania z dziadkami; wydobyła też z fotografa refleksje, nad jakimi nigdy wcześniej się nie pochylał. Portretowane przez niego osoby wierzyły w życie wieczne. On sam nie podzielał ich nadziei, ich oczekiwania na coś, czego nie rozumie - a jednocześnie potrafił pokazać sylwetki Provy i Johna w sposób zupełnie zgodny z ich przekonaniami.
Zobacz więcej zdjęć Sarkera Proticka
Protick najpierw ukończył marketing, dopiero później ucząc się fotografii w Pathshalli, następnie w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Magazyn "British Journal of Photography" opisał go jako jednego z najbardziej obiecujących artystów - i po projekcie "What Remains" nie da się sądzić o Sarkerze inaczej. Jego portfolio znajdziecie tutaj.