"Ludzie Woodstocku" - projekt fotograficzny duetu DR5000 Krzysztof Mularczyk
PROfil |
DR5000 Rodzeństwo, które, poza więzami krwi, połączyła również wspólna pasja, a od 5 lat zawód – fotografia. Kochają kolory, ostrość i krystaliczną cyfrową czystość zdjęć. Uwielbiają nowinki technologiczne i podążają za aktualnymi trendami w fotografii. Potrafią biegle i kompetentnie działać w studiu, ale podstawą ich pracy jest reportaż. Przyznają, że według nich, to perspektywa pracy z ludźmi czyni fotografię tak cudownym zajęciem. Fotografią zajmują się od lat, ale – jak twierdzą – wciąż są tylko "uczniami" i nie oglądając się na innych, z każdym dniem starają się być lepsi od siebie samych, szlifując w ten sposób własny, unikatowy styl. www.dr5000.com |
Przystanek Woodstock to kultowa impreza, która przyciąga nie tylko fanów muzyki i dobrej zabawy, ale także i fotografów. Z zakończonej właśnie 21 już edycji festiwalu wrócił duet działający pod nazwą DR5000. Przywieźli stamtąd świetny materiał, który opublikowali już na swoim blogu - "Ludzie Woodstocku". Postanowiliśmy ich zapytać o ten projekt.
Skąd pomysł na takie zdjęcia? "Na festiwal jechaliśmy nie do pracy, a dla przyjemności" - odpowiadają Diana i Rafał, rodzeństwo, które na co dzień fotografuje razem pod nazwą DR5000. "To pierwszy raz od bardzo dawna, kiedy zrobiliśmy coś wyłącznie dla siebie, dla własnej przyjemności. Chcieliśmy czegoś nowego, czego nie mogliśmy znaleźć u innych fotografów. Od dawna marzyła nam się taka hybryda - odrobina streetu i odrobina portretu, takie szybkie, na gorąco pozowane zdjęcia napotkanych ludzi. Na Woodstock wybraliśmy się więc ze sprzętem i planem. Założyliśmy, że stworzymy w ten sposób cykl portretów pokazujący uczestników festiwalu, z obu stron sceny. Dostaliśmy nieograniczoną akredytację, więc mogliśmy wejść dosłownie wszędzie - byliśmy w namiotach i obozach, weszliśmy pod polowy prysznic, w wozach transmisyjnych, na scenie w trakcie koncertów i za kulisami. Przez chwilę wyszliśmy nawet z terenu festiwalu, by zobaczyć co tam się dzieje".
Jakie momenty wspominają najbardziej? "Woodstock to morze ludzi, nieskończone szaleństwo i potop radości. Nie ma słów, które są w stanie oddać to, co czuliśmy, widzieliśmy i przeżyliśmy" - z euforią opisują festiwal Diana i Rafał. "Najbardziej niesamowite momenty przeżyliśmy pracując z samymi artystami. Zdjęcie Josha Frienda z Modestep to chwila tuż przed rozpoczęciem ich fenomenalnego występu, na scenie, z kilkuset tysięcznym tłumem w tle i nie dało się nie zauważyć, że nawet Josha ta sytuacja onieśmielała. Zdjęcie Wojciecha Waglewskiego wykonaliśmy po występie, w tłumie fanów, między selfie, a selfie, a kolejnym autografem. Piotr Rogucki właśnie przygotowywał się do gościnnego występu z Within Temptation, a Titus... hm, mamy chwilę to jasne, zróbmy sobie zdjęcie. Ale pośród tłumów było równie przyjemnie".
Na swoim blogu opublikowali masę świetnych portretów, a i tak to jeszcze nie wszystkie. Ile czasu zajął im projekt? "Niestety nie mogliśmy zostać do końca festiwalu i ominął nas ostatni dzień. Prawdę mówiąc, prawie spóźniliśmy się już pierwszego dnia i ostatecznie, na scenach i polu spędziliśmy 1,5 dnia". Zdjęcia, owszem wyglądają na spontaniczne, ale niektóre wydają się pozowane i przemyślane jak podczas dłuższych sesji z dobrym oświetleniem. Czym i jak fotografowali? "Każde z tych zdjęć to w praktyce maksymalnie 30 sekund fotografowania, ale każde też ma swoją historię. Zdjęcia robiliśmy zestawem Nikon D750 z obiektywem Sigma A 35 mm f/1,4 DG HSM z różnym oświetleniem. Używaliśmy reporterskich lamp Nikon SB-910, Genesis Reporter 360, Yongnuo YN-460 II. Do tego softboksy Phottix i Quantuum o różnych rozmiarach i kształtach.
"Ludzie Woodstocku" - zobacz więcej zdjęć!
Poniżej pokazujemy wybrane przez nas ujęcia z projektu "Ludzie Woodstocku". Dużo więcej zdjęć obejrzycie na stronie autorów: www.dr5000.com.