Marcin Kęsek - światło jest najważniejsze Antoni Żółciak
PROfil |
Marcin Kęsek
|
Czy potrzeba dokumentowania gór zrodziła się w Tobie nagle, czy też może pomysł kiełkował już od jakiegoś czasu?
Mam to wielkie szczęście, że mieszkam w naprawdę wyjątkowych okolicach. W zasięgu ręki mam Tatry, Pieniny i Gorce. Kilka lat temu pomyślałem, że fajnie byłoby móc wszystko, co widzę, w jakiś sposób utrwalić. Tak, by było to namacalne. Oczywistym stało się dla mnie, że fotografia może być najlepszym po temu sposobem, i z biegiem lat okazała się - poza górskimi wycieczkami - moim największym hobby. Uwielbiam łączyć obydwie czynności.
Zamierzasz fotografować inne łańcuchy górskie? Może coś poza granicami kraju?
Przede wszystkim bardzo chciałbym poznać wszystkie zakątki Tatr (również po stronie słowackiej), Pienin, Gorców ale interesuje mnie także Beskid Sądecki - i mam nadzieję, że wystarczy mi na to wszystko czasu. Na pewno życzyłbym sobie fotografować też w Sudetach i Karkonoszach.
A za granicą? Na pewno Alpy, cała Islandia, Patagonia... Wiele jest miejsc, które chciałbym zobaczyć i uwiecznić. Głęboko wierzę w to, że przynajmniej w jakimś procencie uda się założenia zrealizować na przestrzeni kolejnych lat.
Jak polować na dobre światło? Wystarczy spojrzeć za okno?
Zdecydowanie nie. Trzeba mieć dużo szczęścia, by, wybierając się w dane miejsce, od razu trafić na wyjątkowe warunki. Takie, które w najlepszy sposób budują nastrój pejzażu.
Nie wystarczy sprawdzić prognozy pogody, bo ta w górach lubi być nieprzewidywalna. W moim przypadku jest tak, że wolę kiedy zapowiedzi są niepewne, niż jeżeli widzę, że kolejnego dnia ma być błękitne niebo. Przy nieokreślonych warunkach atmosferycznych zawsze istnieje szansa na "okno pogodowe", często w najmniej oczekiwanym momencie. Mówię to z pełnym przekonaniem - już kilka razy doświadczyłem kapitalnego światła wtedy, gdy zupełnie się go nie spodziewałem.
Nadmienię jeszcze, że jestem wielkim fanem porannego, delikatnego światła i mgieł, które w moich okolicach są bardzo częstym zjawiskiem.
Można się do tego przygotować? Co zrobić, by zwiększyć prawdopodobieństwo trafienia na interesujące warunki?
W miejscu, w którym mam zamiar fotografować, staram się znaleźć co najmniej pół godziny przed świtem. Nierzadko kolor nieba nabiera niezwykłych barw, których próżno szukać - dla przykładu - w południe. Kolejnym plusem wybrania się na lokalizację wcześniej jest możliwość dokładnego zaplanowania kilku kadrów jeszcze przed wschodem Słońca. W dokumentowaniu pejzaży to ważna rzecz - choć i tak nie zawsze uda się wszystko przewidzieć.
Zdarzało Ci się powtarzać fotografowanie jednego miejsca w różnych warunkach oświetleniowych?
Często idę w góry ze świadomością, że tego dnia - być może - nie zrobię nawet jednego zdjęcia. Powód? Warunki, które wyobrażałem sobie nieco inaczej. W jedno miejsce jestem w stanie wracać kilku, czasem kilkunastokrotnie, i dopiero za którąś z rzędu próbą trafię na to światło, mgły i niebo, które najbardziej odda moje założenie, wyobrażenie o danym miejscu. Może ze dwa, trzy razy w ciągu mojej działalności zdarzyło się od razu trafić na perfekcyjny klimat. Nie więcej.
Ulubiona lokalizacja w naszych górach?
Wiele jest takich miejsc w Tatrach. Na pewno mam duży sentyment do Tatr Zachodnich, które każdego roku poznaję w inny, nowy sposób. Lubię też rejony Płaczliwej Skały w Tatrach Bielskich. Mówiąc szczerze, Tatry zwiedzam dopiero od kilku lat - mimo, że mieszkam w tych okolicach od urodzenia. Na szczęście, zakochuję się w nich coraz bardziej i mam nadzieję, że to, co w nich do poznania i sfotografowanie najpiękniejsze, jest dopiero przede mną.
Jakiego sprzętu używasz do fotografowania? Poza aparatem, obiektywami i statywem korzystasz z jakichś specyficznych akcesoriów? Może filtry?
Pracuję z Nikonem D700, obiektywami 16-35 mm f/4, 24-70 mm f/2,8 i 120-400 mm. Zawsze mam ze sobą ściereczkę do wycierania szkieł i wężyk spustowy, który minimalizuje możliwość poruszenia kadru. Z filtrów też korzystam - mam dwa połówkowe firmy Lee (o gęstości 0,6 i 0,9 z miękkim przejściem), filtr polaryzacyjny Marumi Super DHG i filtr szary o gęstości 0,3, dzięki któremu mogę bawić się długimi czasami ekspozycji. Lubię mieć wpływ na światło i sam krajobraz, jaki zamykam na kliszy.
Jak intensywnie obrabiasz zdjęcia? Tylko Lightroom, czy również Photoshop?
Wszystko zależy od tego, w jakim stopniu pomaga mi światło już w trakcie rejestrowania zdjęcia. Im jest lepsze dla miejsca, w którym fotografuję, tym mniej zabawy w programach graficznych. Miewam to szczęście, że Matka Natura czasami dobrze ze mną współpracuje i wtedy, podczas edycji, ograniczam się głównie do zrównoważenia zakresu tonalnego danej sceny. Zresztą, nawet jeśli miałbym bawić się w Photoshopie kadrem z nijakim, płaskim światłem, to nie miałoby to większego sensu. Nawet długogodzinne dłubanie przy suwakach nie przyniosłoby odpowiedniego efektu - jeśli zdjęcie jest słabe, to żaden program go nie uratuje.
Dziękuję za rozmowę.
Zobacz więcej zdjęć Marcina
Działalność Marcina Kęska możecie śledzić za pośrednictwem jego portfolio, profilu na Facebooku bądź serwisu 500px.