4 tys. euro za limitowany album Annie Leibovitz Antoni Żółciak
Na 476 stronach albumu Annie Leibovitz zmieściła praktycznie całą kronikę swojej dotychczasowej twórczości fotograficznej. Amerykańska portrecistka ma się czym pochwalić - pracuje w zawodzie przeszło 40 lat, konsekwentnie się rozwijając, realizując zlecenia dla największych marek i najbardziej renomowanych magazynów.
Właśnie dlatego 2 tys. euro za kolekcjonerską edycję jej nowej publikacji nie wydaje się kwotą przesadzoną. Na rynku pojawi się 10 tys. egzemplarzy albumu - każdy będzie numerowany i podpisany przez autorkę. Klienci mogą wybrać jedną z czterech okładek.
Alternatywą dla "Collector’s Edition" jest "Art Edition" - propozycja pozycjonowana na badziej luksusową i rzadką. Oprawiona w skórę, o formacie 51 x 51 cm, "Art Edition" ma kosztować 4 tys. euro. Taschen planuje wydrukować jedynie tysiąc egzemplarzy - warto więc pomyśleć nad zarezerwowaniem swojego.
Do obydwu wydawnictw dołączana będzie podstawka zaprojektowana przez Marca Newsona, autora takich konstrukcji, jak Pentax K-01 czy specjalnej Leiki M tworzonej wspólnie z Jonathanem Ive.